Rządowy program 500 + to ogromna szansa na wzrost zamożności naszych rodzin. Tyle, że niekoniecznie, w tym sensie, w jakim życzyłby sobie tego rząd. Nie chodzi o to, aby tu i teraz przejeść te pieniądze i napędzić gospodarkę, a raczej o to, aby zapewnić naszym dzieciom nieco lepsze perspektywy. Co ważne, większość z nas, doskonale wie, że pieniądze te warto odłożyć. Mamy pełna świadomość, a przynajmniej powinniśmy mieć, że to nadwyżka finansowa. Jeśli do tej pory radziliśmy sobie bez tych pieniędzy, oznacza to, że potrafimy sobie bez nich radzić. Niestety, nasza wiedza o pieniądzach i inwestowaniu jest bardzo skromna i wielu z nas po prostu nie wie, w jaki sposób zabezpieczyć te środki na przyszłość. Tymczasem, musimy pamiętać, że doradca inwestycyjny w Polsce, najczęściej ukrywający się pod tym pseudonimem, specjalista do doradztwa kredytowego. Nie znaczy to, że nie ma fachowców. Po prostu, dla przeciętnie zarabiających, nie są oni dostępni. Pozostałe możliwości: giełda, fundusze inwestycyjne, Forex czy kryptowaluty to czarna magia dla większości Polaków, a faktyczne inwestowanie w nie, wymaga określonej wiedzy i przygotowania. Nie ma więc innych możliwości, jak wzięcie spraw w swoje ręce. W końcu to nasze pieniądze, nasze dzieci i nasza (a właściwie ich) przyszłość.
Jak oszczędzać dla dziecka?
Trzeba tylko pamiętać, że są sytuacje, w których odkładać na przyszłość dzieci nie powinniśmy. Chodzi oczywiście o wybór właściwego momentu. Jeśli mamy jakiekolwiek długi, szczególnie chwilówki, pożyczki konsumpcyjne czy oprocentowane zakupy ratalne, w pierwszej kolejności musimy je spłacić. Nie ma takiej możliwości, żeby jakiekolwiek oprocentowanie lokat było wyższe niż oprocentowanie pożyczek. Dopiero po spłaceniu kredytów, możemy przejść do kolejnego etapu, który także jeszcze nie jest związany z inwestowaniem środków z 500+. Musimy zacząć budowanie własnej poduszki finansowego bezpieczeństwa. Jeśli mamy drobne pożyczki, czy wręcz byliśmy zmuszeni sięgnąć po chwilówkę, zapewne nie mamy nawet funduszu awaryjnego. To te pieniądze, które przydają się nam w razie niespodziewanych wydatków: awarii pralki, pokrycia kosztów drogiej wycieczki dziecka, czy po prostu nieplanowanych, a koniecznych zakupów. Finansowa poduszka bezpieczeństwa to już zdecydowanie większe środki, przynajmniej trzy, a jeszcze lepiej sześciokrotność naszych comiesięcznych wydatków. Finansowa poduszka bezpieczeństwa zapewnia nam spokój w razie utraty pracy. Wiemy, że mamy czas na spokojne szukanie kolejnej, jeszcze atrakcyjniejszej finansowo i nie musimy przyjmować pierwszej oferty, aby zapewnić sobie byt. Jeśli podobnie jak większość Polaków, masz kredyt hipoteczny, przeanalizuj jego oprocentowanie i zastanów się, czy go nie nadpłacać. Nie ma sensu porywanie się na nisko oprocentowane inwestycje, jeśli możesz po prostu spłacić kredyt i zaoszczędzić na oprocentowaniu. Nie miej absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, że środki z 500+, przeznaczasz na spłatę wspólnych kredytów. To Ty odpowiadasz za swoje dziecko, przede wszystkim za to, żeby miało gdzie mieszkać, a im wcześniej spłacisz swoje długi, tym lepszą przyszłość będziesz mógł mu zapewnić.
Kiedy uregulujesz wszelkie zobowiązania, możesz już przystąpić do regularnego oszczędzania pieniędzy. Podstawą jest zapewnienie im bezpieczeństwa, zabezpieczenie przed inflacją, nie angażowanie czasu i brak dodatkowych wymogów (a zwłaszcza opłat). System oszczędzania powinien nam pozwalać na pełna elastyczność i zmianę decyzji, co do korzystania z niego, w dowolnym momencie. Niestety, nie wszystko, co pozwala zachować bezpieczeństwo, gwarantuje duży zysk. Nie o to jednak chodzi w tym przypadku. Nie jest ważne, aby pieniądze przyniosły nam dochód. Ważne, aby były stuprocentowo bezpieczne i aby z czasem utrzymać taka samą kwotę, jaką otrzymaliśmy od państwa. Na początek bardzo dobrym rozwiązaniem jest konto oszczędnościowe. Oczywiście, nie zakładamy go na dziecko, a na jednego z rodziców. Konta oszczędnościowe są zwykle korzystanie oprocentowane tylko w okresach promocyjnych, które są stosunkowo krótkie. W ofertach bonusowe oprocentowanie ogranicza się zwykle do 100 dni czy czterech miesięcy, w zależności od banku. Istnieje jednak proste rozwiązanie tego problemu. Wystarczy założyć dwa konta – dla żony i męża i przerzucać pomiędzy nimi środki. Bonusowe konta są zwykle odnawialne, nie ma więc najmniejszego problemu, aby przerzucać środki pomiędzy kontami. Wymaga to pewnego zaangażowania, a przede wszystkim skrupulatnego pilnowania terminów. Jeśli uzbieramy już nieco większą kwotę, warto przerzucić środki na lokatę. Trzeba przypomnieć, że to wyjątkowo bezpieczny produkt, gwarantowany przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do 100 tys. euro na osobę. Na polskim rynku funkcjonuje tak duża liczba banków, że znalezienie korzystnej oferty nie jest wcale trudne.
W Internecie są setki aktualizowanych co miesiąc rankingów lokat. Lokaty, mają ten ogromny plus, że z góry wiemy, ile pieniędzy „zarobimy” w postaci odsetek. Mają też pewien minus. Nie można z nich wypłacić ani wpłacić pieniędzy, nie tracąc odsetek. Dobrze więc zdecydować się na te nieco krótsze, tak, aby zyskać w miarę swobodny dostęp do pieniędzy. Można też (zwłaszcza, że te oferty są wyjątkowo atrakcyjne) rozdzielić kapitał na kilka mniejszych kwot i założyć kilka lokat, na różne okresy. Jeśli jednak zdecydujemy się na dłuższy okres deponowania, warto sięgnąć po obligacje skarbowe. Obligacje emitowane są przez Ministerstwo Finansów i ich gwarantem jest państwo polskie. Co jakiś czas dostępne są nowe pule obligacji, o różnym terminie i oprocentowaniu. Dla beneficjentów programu 500 + przygotowano specjalną pulę obligacji rodzinnych, o znacząco atrakcyjniejszym oprocentowaniu. Można w nie zainwestować środki na sześć lub dwanaście lat, niestety tylko w kwocie, którą faktycznie otrzymaliśmy za pomocą programu.
Być może kuszą Was inne formy inwestowania. Może rozważacie zakup mieszkania na wynajem, złota czy jednostek funduszy inwestycyjnych. Zapewne, przy sporym zaangażowaniu czasu, jesteście w stanie opanować wiedzę na ich temat i zarobić. Trzeba jednak przemyśleć, czy jesteście skłonni zaryzykować stratę pieniędzy, które przecież chcieliście przeznaczyć na przyszłość dzieci.